Belka
Czwartek, 25 Kwietnia 2024   imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
Rejestracja Witaj: Gościu, Zaloguj się
 
Belka
 
 

Zobaczysz córeczko, jeszcze zatańczymy

Data publikacji: 2018-12-17, Data modyfikacji: 2018-12-17
A A AWydrukDrukuj  
 
Wyjścia do kina z koleżankami, bieganie po sklepach w poszukiwaniu trendy gadżetów, pierwsze zauroczenia i szaleństwa właściwe dla dwunastolatki, Julce Skurskiej z Sandomierza zastąpiła choroba. Bardzo rzadka. Dziewczynce rośnie mózg, nie rośnie czaszka. Przestaje widzieć i słyszeć, ale mocno trzyma się życia. Musi uzbierać 250 tys złotych na operację w Dallas. Jak najszybciej. Inaczej umrze. Julka nawet o tym nie myśli, bo czuje ogromną siłę swoich rodziców oraz dwóch starszych braci, dla których jest całym światem. Pomimo tego, że nie widzi na jedno oko i nie słyszy na ucho, ma sparaliżowaną jedną stronę ciała i samodzielnie nie wchodzi po schodach, mówi, że zostanie tancerką i pianistką. Jest nią w swych opowiadaniach, które pisze. – Julka uwielbia czytać książki, ma swoją biblioteczkę w domu. Serfuje też po internecie w poszukiwaniu swych bohaterów. Cierpi bardzo, ale walczy, a my z nią – mówi Małgorzata Skurska, mama Julii. U jej boku oddany tata. To on Julkę nosi na rękach, gdy ta upada, ubiera ją, karmi rozdrobnioną pizzą i czesze rozczochrane włosy. Państwo Skurscy są w Julkę zapatrzeni, tak jak i ludzie, których dziewczynka spotyka na swej drodze. PRZYSZŁA NA ŚWIAT Julka urodziła się ze zdeformowaną twarzą i całym zestawem wad wrodzonych. Zespół Pfeiffera – tak brzmiała pierwsza diagnoza i zespół Arnolda Chiariego w pakiecie. 12 lat temu państwo Skurscy stali się rodzicami wyjątkowo chorej dziewczynki. – Mózg i gałki oczne rosły w pancerzu czaszki. Nad Julką pochylali się lekarze i nie wiedzieli jak pokazać ją nam, rodzicom. Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze spotkanie z wyczekiwanym maleństwem. Była jak poczwarka, ale dla nas i tak najpiękniejsza – wspomina M. Skurska. Konieczna była operacja, podczas której Julce, ze względu na komplikacje, usunięto część lewej półkuli mózgu. Od tego momentu rozpoczęła się walka, która trwa do dziś. – Jula to zodiakalna lwica, waleczna, temperamentna. By ją leczyć, przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz. W końcu znaleźliśmy ratunek bardzo drogi i odległy. Dotarliśmy aż do Ameryki, do Dallas – wspomina tata naszej bohaterki. Julka poleciała z rodzicami do Ameryki na operację. Podczas niej lekarze przeszczepili chorej dziewczynce około 30 cm kwadratowych kości własnej, by uzupełnić ubytki w czaszce. Dzięki temu rozpoczął się pierwszy etap procesu rekonstrukcji twarzy dziewczynki. Konieczny jest drugi, i to już niebawem, bo w kwietniu 2019 roku. – Tylko w ten sposób ocalimy nasze dziecko przed całkowitą utratą wzroku i słuchu. Nie możemy patrzeć, jak od nas odchodzi. Pomóżcie, prosimy – zwracają się rodzice. WSPÓŁPRACA NA DWA MIASTA Apelujemy i my, grupa szaleńców z prezydentem Tarnobrzega Dariuszem Bożkiem, starostą tarnobrzeskim Jerzym Sudołem, przewodniczącym Rady Miasta Bogdanem Potańskim, burmistrzem Sandomierza Marcinem Marcem, sandomierskim starostą Marcinem Piwnikiem i ks. Jerzym Dąbkiem. Sandomierz i Tarnobrzeg, a za nimi reszta świata, łączą siły, by Julka pojechała do Dallas. – Twoje dziesięć złotych, dziesięć złotych żony, męża, przyjaciela, brata, jedna niewypita kawa Julce uratuje życie. Dołączcie do tego dzieła – mówi Dariusz Bożek, prezydent Tarnobrzega. – Wiemy, że jest mnóstwo akcji dobroczynnych. Dużo chorych, cierpiących nawet wśród nas samych. Nie wiemy, kiedy koniec naszego czasu. Ale czas tej dwunastolatki nakreśla pewne daty. Dlatego robimy co tylko możliwe, by pomóc – dodaje Marcin Marzec. Trwa zbiórka pieniędzy dla dziewczynki. Niemal w całym Sandomierzu. Angażuje się też Tarnobrzeg. W obydwu miastach – szkoły, parafi e, instytucje, Dom Dziecka w Skopaniu, Klub Cross Box Health and Fitness, rady miast i powiatów, właściciele przedsiębiorstw, restauracji, piekarni, fryzjerzy i makijażyści. – To cały sztab ludzi. Mobilizacja jest ogromna. Kontaktują się z nami ludzie z całego świata, których, podobnie jak dwa sąsiadujące ze sobą miasta połączyła Julka. Już dziś dziękujemy za każde „tak” powiedziane tej bohaterce – mówi Bogusław Lubański, pomysłodawca akcji, nauczyciel języka angielskiego w tarnobrzeskim „Koperniku”. WIDOWISKA DLA JULII Patronat nad akcją objęła koszykarka, mistrzyni WNBA Ewelina Kobryn, polscy aktorzy: Tomasz Ciachorowski, Klaudia Kuchtyk, Krzysztof Kiersznowski, Sławomir Pacek – „Spektakl Basia Sama w Domu, czyli moje najgorsze święta” oraz Martyna Kliszewska, czyli Frida ze spektaklu „Życie. Sztuka Rewolucja”. – Wspieram całym sercem. Daję też cząstkę mojej pracy na licytację. Dołączcie do nas. Julka musi pojechać do Dallas na operację. Ona jeszcze zatańczy razem z nami – apeluje Martyna Kliszewska. Podziękowaniem za dar serc i każdą pomoc będą widowiska artystyczne. Pierwsze odbędzie się w Tarnobrzeskim Domu Kultury, w czwartek, 27 grudnia. W piątek, 28 grudnia, widowisko odbędzie się na Hali Widowiskowo-Sportowej MOSIR w Sandomierzu. Wystąpi m.in. Diana Ciecierska – tarnobrzeżanka, fi nalistka programu „The Voice of Poland” oraz Natalia Ciecierska, będzie można zobaczyć występ formacji tanecznej „Paradox” i Studia Tańca i Ruchu „Fram”. Wystąpią również wokaliści LO im. M. Kopernika w Tarnobrzegu. Będą prowadzone również aukcje charytatywne. Obie imprezy startują o godz. 18. „Tygodnik Nadwiślański” jest patronem medialnym widowiska charytatywnego „Juka zatańczy”. MONIKA STOJOWSKA

Pełna treść wiadomości na: tyna.info.pl/?p=38547
tyna.info.pl, Źródło artykułu: tyna.info.pl
 
Komentarze
Brak komentarzy, Twój może być pierwszy!
Autor:
Kod z obrazka:
Puste pole z komentarzem
Puste pole z podpisem
Wyszukaj
 
Kreska
Dodaj artykuł
 




Brak sond
 
Newsletter
Bądź na bieżąco z nadchodzącymi imprezami. Zapisz się na bezpłatny newsletter.
 
 
staszowski

Powiat staszowski - położony w południowo-wschodniej części województwa świętokrzyskiego, zajmuje powierzchnię 924 km² i liczy 74 tys. mieszkańców, a jego siedzibą jest miasto Staszów. W jego skład wchodzą gminy: Osiek, Połaniec, Staszów, Bogoria, Łubnice, Oleśnica, Rytwiany, Szydłów.

W minionych wiekach ziemia staszowska była we władaniu kilku rodów, stąd na jej terenach zabytkowe pałace, dwory, a nawet zamki obronne. Od szeregu stuleci był to obszar rolniczy z drobnym przemysłem opartym głównie na warsztatach rzemieślniczych. W ostatnich dziesięcioleciach w związku z wydobyciem i przetwórstwem siarki w Grzybowie i Osieku nastąpił istotny jego rozwój. Zabytki to: Staszowski Ratusz z XVIII w., Drewniana dzwonnica w Beszowej, Brama Krakowska, Pałac Artura Radziwiłła, Dwór w Ruszczy i wiele innych.    

 

Zgłoś uwagi - uzupełnij wszystkie pola