Belka
Piątek, 29 Marca 2024   imieniny: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
Rejestracja Witaj: Gościu, Zaloguj się
 
Belka
 
 

W szponach wiartu i lodu [W najnowszym TN]

Data publikacji: 2018-08-01, Data modyfikacji: 2018-08-04
A A AWydrukDrukuj  
 
Stalowowolski podróżnik Piotr Koryciński, dzielił się już z naszymi czytelnikami wrażeniami ze swoich niezwykłych wypraw. Niedawno doszedł do wniosku, że pora zmierzyć się z większymi wyzwaniami niż zdobywane zimą Rysy czy nocne wejścia na inne trudne szczyty. Zapachniały mu cztero- i pięciotysięczniki. Ubiegłoroczny szwajcarski Weissmies ze swoimi 4017 metrami to było coś na „rozdrażnienie apetytu”. Pokazał, że można sięgać po marzenia, nie bacząc na przeciwności. „Chwilę później”, w iście sprinterskim tempie, w zaledwie pięć dni, łącznie z dojazdem i powrotem samochodem do Stalowej Woli, dokonał wypadu na najwyższy szczyt Europy, zaliczany już do Korony Ziemi 4810-metrowy Mont Blanc. Niejako „z rozpędu”, na początku lutego tego roku był kolejny, też 5-dniowy (licząc z podróżą), wypad na najwyższy szczyt północnej Afryki, mierzący 4167 metrów Tubkal w marokańskim Atlasie. No i przyszedł apetyt na coś więcej – pierwsze w życiu pięciotysięczniki. Wybór padł na dwie „górki” Kaukazu – Elbrus i Kazbek. Kiedy Polska mierzyła się z falą letnich upałów, Piotr pakował ekwipunek do kolejnego wypadu w krainę, gdzie jeszcze jest mróz, lód i śnieg, przenikający wiatr i oślepiająca biel. I powietrze, którym z każdym metrem prowadzącym w górę oddycha się coraz trudniej. Rozplanował wszystko co do najdrobniejszego detalu. Wyliczył, że, łącznie z podróżą, zdobycie obu szczytów, z niewielkim zapasem na zwiedzenie kilku miejsc w Gruzji, zajmie mu dokładnie 19 dni. Samotnie, czyli bez jakiejkolwiek ekipy towarzyszącej lub asekurującej. Na rosyjskiej i na gruzińskiej ziemi stopę postawił po raz pierwszy w życiu. Miał do dyspozycji tylko opowieści znajomych. Np., że „w tej Gruzji to nie do końca bezpiecznie”, „…a w Rosji to już w ogóle!”. Ale już tak bardziej konkretnie, z radą, co z tą wiedzą zrobić, było gorzej. Pogranicznik gruziński na lotnisku był przeuprzejmy do czasu, aż zauważył w paszporcie wklejoną rosyjską wizę. Zesztywniał momentalnie: – Po co, dlaczego? – Bo na Elbrus idę. – To następnym razem proszę sobie w Rosji lądować, a nie w Gruzji – oznajmił lodowatym tonem. Diabli wzięli w jednej chwili życzliwe, przyjazne nastawienie do Gruzji, z jakim jechał, razem z Piotrowym wyobrażeniem o tym, jak to życzliwie Gruzini są nastawieni do Polaków. Wprost z trapu samolotu na lotnisku w Tbilisi pojechał do Rosji, atakować Elbrus… (jr) Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu „TN”. KUP e-TN (kliknij w obrazek poniżej)  

Pełna treść wiadomości na: tyna.info.pl/?p=31990
tyna.info.pl, Źródło artykułu: tyna.info.pl
 
Komentarze
Brak komentarzy, Twój może być pierwszy!
Autor:
Kod z obrazka:
Puste pole z komentarzem
Puste pole z podpisem
Wyszukaj
 
Kreska
Dodaj artykuł
 




Brak sond
 
Newsletter
Bądź na bieżąco z nadchodzącymi imprezami. Zapisz się na bezpłatny newsletter.
 
 
staszowski

Powiat staszowski - położony w południowo-wschodniej części województwa świętokrzyskiego, zajmuje powierzchnię 924 km² i liczy 74 tys. mieszkańców, a jego siedzibą jest miasto Staszów. W jego skład wchodzą gminy: Osiek, Połaniec, Staszów, Bogoria, Łubnice, Oleśnica, Rytwiany, Szydłów.

W minionych wiekach ziemia staszowska była we władaniu kilku rodów, stąd na jej terenach zabytkowe pałace, dwory, a nawet zamki obronne. Od szeregu stuleci był to obszar rolniczy z drobnym przemysłem opartym głównie na warsztatach rzemieślniczych. W ostatnich dziesięcioleciach w związku z wydobyciem i przetwórstwem siarki w Grzybowie i Osieku nastąpił istotny jego rozwój. Zabytki to: Staszowski Ratusz z XVIII w., Drewniana dzwonnica w Beszowej, Brama Krakowska, Pałac Artura Radziwiłła, Dwór w Ruszczy i wiele innych.    

 

Zgłoś uwagi - uzupełnij wszystkie pola